Adwentowy lampion – mała iskierka światła w ciemności. Taki mały płomyczek, który właściwie niczego nie zmienia. Nie rozświetli Twojej drogi, nie wypłoszy potworów czających się na Ciebie w mroku, nie przepędzi nocy. To nie uliczna latarnia, która potrafi sprawić, że noc chowa się w zaułkach. Nawet nie latarka, która jak miecz rozetnie ciemność, pokaże Ci, co się w niej kryje. To tylko mała iskierka, która niby niczego nie zmienia. Taka trochę bez sensu wobec potęgi nocy. A jednak… Co by było, gdyby zgasła? Gdyby nagle jej nie było? Tylko ciemność, która otacza Cię zewsząd. I nic, na czym można by zatrzymać spojrzenie. Gdyby Twoje oczy mogły błądzić tylko, w czerni wyszukując nocne zjawy?
Mała iskierka, niby niczego nie zmienia… A jednak z nią jakoś raźniej iść przez noc. Serce nie truchleje przy byle trzasku dobiegającym z ciemności. Jakby dodawała siły. Jakby była czymś znacznie więcej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Adwentowy lampion – jak nasza wiara. To jej piękny symbol. Ona też – niby nic takiego, niby niczego nie zmienia. Świat Ci powie, że ona nic Ci nie da. Ale gdy zgaśnie, gdy Ci jej zabraknie…
Strzeż tego płomyczka. Pilnuj go bacznie.