Herezja dzisiejszych czasów

Herezje towarzyszyły Kościołowi od pierwszych dni jego istnienia. Są i dzisiaj. Chociaż, na pierwszy rzut oka tamte dawne bardzo różnią się od dzisiejszych, jedno je łączy – przekonanie człowieka, że wie lepiej niż Bóg. Ariusz, Luter, czy heretycy XXI wieku, choć dzieli ich ocean czasu, tak bardzo podobni do siebie w swojej pewności, że lepiej rozumieją, lepiej wiedzą, i muszą naprostować Bożą mądrość.
W sumie to taki heretyk chyba siedzi w każdym z nas. Taka cecha naszej natury, spadek po Adamie i Ewie. Choćby najpowszechniejsza herezja naszych czasów. Tak codzienna, powszednia, że traktowana jak coś oczywistego. Nazywa się ją czasami „dobroludzizmem”. Kiedyś już o tym pisałem, ale chyba warto na moment wrócić do tematu.

Otóż centralną ideą dobroludzizmu jest hasło – „najważniejsze, żeby być dobrym człowiekiem”. Herezja ta występuje w dwóch odmianach: kościelnej, i antykościelnej.
Wersja antykościelna mówi mniej więcej tak: jeśli jakiś Bóg istnieje, to na pewno nie potrzebuje naszej atencji, naszych modlitw i kultów. Nie potrzebuje kościołów, ołtarzy i płonących świec. Tylko żebyśmy byli dla siebie dobrzy. I żebyśmy sobie pomagali. Żebyśmy byli dobrymi ludźmi. Zamknijmy więc kościoły, otwórzmy jadłodajnie.
Wersja „kościelna” to właściwie to samo, tylko lekko kropidłem pokropione: moją modlitwą jest moja służba człowiekowi. Moim kultem pomagać, moją świątynią – drugi człowiek.

Może pomyślisz – gdzie tu herezja? Przecież to sama Ewangelia, jako żywo! Przecież Jezus jasno, jak chłop krowie na rowie wyjaśnił, że „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili”.
Nie, to nie Ewangelia. To tylko zdanie z Ewangelii. A Ewangelię trzeba czytać całą, inaczej może zmienić się w utopię. A utopia to piękne marzenie człowieka, tylko całkowicie niemożliwe do zrealizowania.

Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę podniósł. Gorączka ją opuściła i usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”.

Cały dzień nauczał. Cały wieczór, może do nocy, uzdrawiał chorych. A nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, i poszedł się modlić. Mimo że zmęczony i niewyspany, wstał, i poszedł się modlić. Mimo że „wszyscy Go szukali”, poszedł na pustynię, by się modlić.

Dobroludzizm jest błędem, bo zakłada, że człowiek jest w stanie czynić dobro bez Boga. Sam, swoją mocą. W wersji antykościelnej, że dobro, „boskość”, ukryte jest w samym człowieku. Że trzeba je tylko wydobyć i zrealizować. Wersja 'kościelna” zaś traktuje Boga jako rodzaj motywacji, czy inspiracji. O tym że to błąd i utopia, przekona się każdy, kto piękne słowa o miłości nieprzyjaciół, o bezinteresownej służbie, o tym że każdy człowiek bliźnim, będzie próbował (ale na serio, nie tylko tak aby aby) realizować swoimi siłami. Bez modlitwy, bez Eucharystii, bez Łaski, bez autentycznej i głębokiej relacji z Bogiem. Taki człowiek szybko stanie się cynikiem albo oszustem. Zrezygnuje ze swojego miłosierdzia nawet najtwardszy, rozczaruje się, zgorzknieje i zmęczy, bo ile można przyjąć ludzkiej niewdzięczności za ofiarowane dobro. Ewentualnie, jak ma głowę na karku, zrobi ze swojego miłosierdzia interes.

Wstał przed świtem, jak jeszcze ciemno było. Bo inaczej nie było by kolejnych cudów, nie było by nauczania. Nie było by Słów, którym demony i żywioły są posłuszne.

Nie licz na swoje siły. Bo Ci ich zabraknie. Nie bądź zbyt zmęczony, by zaczerpnąć siły. Nie zajmuj się kochaniem tak mocno, by nie mieć czasu na przytulenie się do Miłości. Bo rozczarujesz się sobą i niewdzięcznością innych. Z Niego, przez Niego, i dla Niego jest wszystko.

Podziel się

4 myśli na “Herezja dzisiejszych czasów”

  1. Jest takie powiedzenie „Jesteś tym, co jesz” i przekładając to na prawdę duchową tylko wtedy świadczymy o Bogu i jesteśmy prawdziwie dobrzy, kiedy karmimy się Słowem Bożym, Eucharystią.
    Nie ma innej drogi 🙂

  2. Ostatnio rozmawiałem z sąsiadem w 4-miesięcznej podróży, ateistą, który słusznie zauważył, że ludzie czynią tyle zła, że próbują to sobie zatuszować rozczulając się nad zwierzaczkami i innymi podobnymi podnosicielami na duchu. Dziwnie to brzmiało z ust człowieka, który popiera prawo do mordowania dzieci w łonie matki, ale mimo wszystko coś w tym jest.
    To tak apropos „dobroludzizmu” podpasowało 🙂

    1. No niestety, widać to dziś bardzo mocno. Karaluchy ze statusem uchodźcy, dziecko z zespołem Downa beż żadnego statusu. I typowo lewackie przekonanie, że ludzkość to choroba świata. Tak myślę, że ta nienawiść do ludzi, i uczłowieczanie (a nawet ubóstwienie) reszty świata przyrody, to tzw. projekcja swojego poczucia winy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.