Problemy z nawigacją

(Mk 1,12-15)
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Cóż to jest, to nawrócenie? Kolejne słowo, którego znaczenie gdzieś nam umknęło. Powtarzane tak często, tak się z nim osłuchaliśmy, że już mało kto zastanawia się, co ono właściwie oznacza. Podobna historia jak z „miłością”, „wolnością”, czy kilkoma innymi słowami. Więc może troszkę o tym.

Na początek – czym nawrócenie nie jest. Otóż to nie jest „zostanie świętym”. Ani nawet stanie się dobrym człowiekiem. To coś innego, z innej dziedziny. To nie kwestia moralności. Raczej orientacji w przestrzeni. Nawigacji. Zrobić nawrót, to znaczy przestać iść, jechać, lecieć czy płynąć w jedną stronę, i skierować się w stronę przeciwną. Człowiek, który taki manewr wykona, nagle przestaje widzieć to, co cały czas miał przed oczami, a zaczyna widzieć coś, co do tej pory było ukryte za jego plecami.

Ciekawe, że ludzie tak rzadko patrzą do tyłu. Nie są ciekawi. Wydaje im się, że skoro z tyłu, to pewnie znane, obejrzane. Minięte. Ciekawe i warte uwagi jest to co z przodu. Jednak czasami, gdy człowiek jednak zdecyduje się obrócić, to wrażenie może być wprost szokujące. Na przykład w czasie górskiej wycieczki. Zatrzymujesz się na chwilę, obracasz się – i widzisz coś, czego zupełnie się nie spodziewałeś. Każdy kto był w górach chyba zna ten efekt.

Kiedy będąc w górach nie zdecydujesz się zatrzymać na chwilę, by się rozejrzeć, najwyżej stracisz piękny widok. W prawdziwym życiu, zwłaszcza w życiu wewnętrznym, skutki mogą być dużo gorsze.

Kiedy czytam Biblię, zwłaszcza Ewangelię, to widzę w niej pewien charakterystyczny układ elementów. Z jednej strony jest Bóg, z drugiej Świat. A pośrodku człowiek. Królestwo Boże, Królestwo Ciemności, a człowiek pośrodku. I taki człowiek może być zwrócony w tylko jedną stronę, bo przód ma przecież tylko jeden. I widzi tylko to, co przed sobą, bo oczy ma tylko z przodu.

Jeśli człowiek patrzy w stronę Świata, Boga ma za plecami. Widzi Świat, słucha go, uczy się. Ma też w sercu pragnienie Boga ( „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze dopóki w Tobie nie spocznie”, jak pisał św. Augustyn). Boga nie widzi, tylko Go pragnie, choćby i nieświadomie. Widzi Królestwo Ciemności. Jaki tego skutek? Zaczyna budować w swoim sercu i w swoim umyśle obraz Boga, którego pragnie, na podstawie tego, co widzi i zna. Obraz, który musi być groteską, i musi być śmiercionośny. Iluż takich ludzi, którzy całe życie zadnią stroną do Boga obróceni, opowiadają czego Bóg chce, co Mu się podoba, i „po której stronie by dziś Jezus stanął, i pod jakim sztandarem maszerował”.

Jeśli człowiek patrzy w stronę Boga, to sprawa jest prosta. Bóg pokaże mu swą miłość, pokaże i świat. Miłości nauczy, a przez świat poprowadzi.

Nawrócić się – to znaczy zmienić kierunek. Na ten właściwy.

Tylko pojawia się pytanie, który jest właściwy? Jak się przekonać, w którą stronę właściwie teraz patrzę? W którą jestem zwrócony? Trzeba się zatrzymać, i rozejrzeć dokoła. Zatrzymać się, oderwać wzrok od tego, na co się gapię przez cały czas, i rozejrzeć. Wyjść na pustynię, tak metaforycznie, a może i dosłownie. Tym właśnie ma być Wielki Post.

Zatrzymaj się. Idź na pustynię. Rozejrzyj się. Zbadaj, czy patrzysz we właściwą stronę. A później się nawróć.
Życzę owocnego Wielkiego Postu!

PS: Chciałbym Cię prosić o wypełnienie ankiety, do której link poniżej. To tylko dwa pytania, oczywiście anonimowo.

Ankieta – tu kliknij

 

Podziel się

2 myśli na “Problemy z nawigacją”

  1. Ankieta, jak to zwykle z ankietami bywa, jest nie pełna. Proszę dodać w odpowiedziach opcję formuły przeplatanej – tak jak teraz 😉 a w zasadzie to dlaczego nie wideo?
    Ja wiem,  że łatwiej prowadzi się statystyki z testów, ale pytania otwarte pozwalają szerzej ogarnąć temat 😉
    Co do samej treści dzisiejszego wpisu… Mimo wszystko trudniej jest dostrzec to czego nie ogarniesz wzrokiem. A co jeśli się już zatrzymałem, rozejrzałem i obrałem nowy kierunek. Rozglądam się i mam wrażenie, że idę w dobrą stronę. Jednak tak jak w życiu nawigacja może zawieść. Tak jak zdarzyło mi się utknąć nocą w ciemnym lesie niosąc kajak. A kompas w nawigacji za każdym razem pokazywał inny kierunek. Do tego była noc, nie było żadnych wskazówek czy zbliżam się  do cywilizacji. Wreszcie po porzuceniu ciężkiego kajaka udało się dotrzeć do drogi. Gdy następnego dnia udałem się po porzuconą własność okazało się, że cały czas kręciłem się w miejscu a mój cel można było osiągnąć w 3 minuty. Jednak wyrastające pokrzywy i noc utrudniały znalazienie właściwej drogi.
    Skąd wiedzieć, że droga, którą obrałem jest właściwa?

    1. Co do kajaków i buszowania po lesie – to się nie wypowiem 😉
      Co do nawigacji w życiu duchowym – różnica między światłem a ciemnością może być dyskusyjna, ale tylko do czasu kiedy spojrzysz w słońce. Wtedy wszystko staje się – nomen omen – jasne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.