Szczęść Boże! Jakie otrzymaliście talenty?

Dotychczas byłem tutaj wyłącznie czytelnikiem i komentatorem. Jakieś 3 miesiące temu dostałem zaproszenie do umieszczania swoich wpisów. Ucieszyłem się z tego powodu, jednak dotarło do mnie, że komentować każdy może. Tworzenie treści od zera to już zupełnie co innego. Owszem pisałem w szkole jakieś prace na język polski, czy prace dyplomowe na studiach. Tam jednak był zadany temat, robiło się przegląd literatury, swoje badania w laboratorium i praca powstawała sama. W związku z powyższym proszę o wyrozumiałość, gdyż żaden ze mnie humanista.
Skoro już się przedstawiam to dodam, że jestem marynarzem, który ma więcej wspólnego z problemami elektrotechnicznymi niż z samą sztuką nawigacji. Będę się starał z Wami dyskutować ze statku. Czas, który spędzam w domu poświęcam w pełni rodzinie, a świat wirtualny zostawiam sobie na okres zamknięcia w stalowej klatce.
Redaktor Naczelny po prostu udostępnił mi ten wirtualny skrawek papieru i pióro bez stawiania założeń ani oczekiwań. Spróbuję wykorzystać tę szansę nie mając samemu żadnej koncepcji. Dajmy się ponieść natchnieniu, które mam nadzieję będzie na mnie spływało od Boga.

Skoro już się przedstawiłem to może rozwińmy temat talentów. Czy możliwym jest rozmnażanie wszystkich, które otrzymaliśmy?
Pamiętam jak dziadek dał mi, jako małemu chłopcu zepsuty zegarek babci. Powiedziałem wtedy, że go naprawię. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy nie miałem żadnych szans. Mały chłopiec trzymający pierwszy raz w życiu w ręku śrubokręt z zamiarem naprawy precyzyjnego urządzenia. Gdy otworzyłem obudowę to się przeraziłem skomplikowaniem tego niewielkiego urządzenia. Wówczas oczyściłem tylko zegarek bez nadmiernego rozbierania i zamknąłem pokrywkę. Niesamowitym uczuciem było gdy nakręciłem wcześniej zablokowany mechanizm, a ten zaczął tykać. Podarowałem go wtedy babci na nowo. Rodzina sugerowała, że z pewnością zostanę w przyszłości zegarmistrzem.
Talent, który wtedy odkryłem nie mając świadomości, że to jest dar od Boga zacząłem rozmnażać przy każdej okazji. Gdy dorobiłem się nowego roweru w trzeciej klasie podstawówki postanowiłem rozłożyć i złożyć na nowo stary rowerek. Docelowo chciałem go podarować innym dzieciom, które mogą potrzebować takiej zabawki. Najpierw jednak chciałem koniecznie poznać jak to wszystko działa. Niestety po ponownym złożeniu nie działały hamulce. Kolejne próby naprawy sprawiały, że co raz więcej części zostawało mi w garści, a rowerek był w co raz gorszym stanie. Nikt już nie mógł z niego później skorzystać, ale ja rozmnożyłem swoje talenty. Nabrałem pierwszych doświadczeń technicznych. Nie mając nikogo od kogo mógłbym się uczyć rozwijałem swoje zainteresowania techniczne jak się dało.
Gdy wybierałem szkołę średnią mama sprawdzała czy odziedziczyłem po niej słuch muzyczny lub chociaż poczucie rytmu. W ten sposób nawet nie złożyłem podania o przyjęcie do szkoły muzycznej, ale aplikowałem do trzech techników i ani jednego ogólniaka. Być może dzięki oczyszczeniu jednego zegarka moje zainteresowanie techniką doprowadziło mnie do rozwiązywania problemów w ciężkim przemyśle morskim.
W szkole średniej moja polonistka powiedziała, że owszem, jestem techniczny, ale też mam zdolności humanistyczne. Dzisiaj dokonuję swojego pierwszego wpisu w tym blogu. Czy to jest kolejny talent od Boga? Czy uda mi się go rozmnożyć? Pewnie będą niepowodzenia tak jak z rowerkiem, ale to też może być mały sukces.
Jakie wy macie talenty? Może macie swoje dzieci, które są na etapie odnajdywania swoich pierwszych zdolności? Jak masz możliwość to pozwól sobie lub komuś w swoim otoczeniu na odrobinę ekstrawagancji. Zanim coś wyrzucisz spróbuj naprawić zamiast siedzieć przed telewizorem. Zamiast zabierać dziecku tę hałaśliwą zabawkę daj mu walić w bęben. Do trąbki dołóż jakieś proste ćwiczenie. Rozmnażajmy talenty które dostaliśmy od Boga. W dobie Internetu jest to łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej.
Podzielcie się, proszę swoimi historiami o rozmnażaniu talentów w komentarzach. Wasza aktywność na pewno doda mi natchnienia. Nic tak nie buduje jak efekty włożonej pracy.

Włóczykij

Podziel się

1 myśl na “Szczęść Boże! Jakie otrzymaliście talenty?”

  1. Pamiętam swój pierwszy (mechaniczny, radziecki poljot) zegarek. Kiedy go otwierałem (dla wszystkich co mnie znali było oczywiste że go otworzę), zaciekawiony jego „mistycznym” wnętrzem, chodził całkiem nieźle. Kiedy go zamykałem, już nie chodził. Ale nie żałowałem. Bo kiedy zobaczyłem te wszystkie kółeczka, precyzyjnie ze sobą złożone, kiedy zobaczyłem jak rzeczy potrafią być skomplikowane i precyzyjne, nauczyłem się szacunku. Najpierw do zegarków, potem do świata, a na końcu do ludzkiego serca. Pozdrawiam Włóczykiju, i zapraszam do pisania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.