Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: „Odszedł od zmysłów”. A uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: „Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy”. Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: „Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”. Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: „Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie”. Odpowiedział im: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?” I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką”.
(Mk 3, 20-35)
Już ponad 80 lat minęło od wybuchu II Wojny Światowej. Kupa czasu, a świat wciąż nie może w tę historię uwierzyć. Ludzie wciąż z niedowierzaniem przyglądają się resztkom krematoryjnych pieców w KL Auschwitz. Czytając zapiski świadków czy uczestników tamtych wydarzeń mówią, że to niewyobrażalne. Nie do uwierzenia. Ale chyba nie samo okrucieństwo tamtej wojny szokuje najbardziej. Ostatecznie I Wojnie Światowej, z jej bronią chemiczną, truciem czy paleniem ludzi w okopach, jak robactwa, też niczego nie brakowało. A i wcześniej (oraz później) historia ludzkości pełna była okrucieństwa i bestialskich czynów. Nie samo okrucieństwo najbardziej szokuje. Co zatem?
Kiedy czytamy sprawozdania z procesów, które miały miejsce po zakończeniu wojny, uderza jedna rzecz: to w większości przypadków byli zwykli ludzie. Zupełnie normalni. Zegarmistrz, szewc, lekarz. Ileż razy świadkowie zeznawali: to był wzorowy obywatel, dobry sąsiad. Widywałem go, jak popołudniami, po powrocie z pracy, w parku bawił się z dzieckiem. Widywałem go, jak wieczorami, czule obejmując żonę, spacerował po mieście, jak szli do teatru. Zawsze z uśmiechem mówił „dzień dobry”. Sympatyczny, miły człowiek. Taki normalny. To nie do uwierzenia, że to on nadzorował komory gazowe. Wracając po „pracy” do domu, mijał mnie, kłaniał się z uśmiechem… W wolnych chwilach pisał piękne wiersze.
Tak, trudno w to uwierzyć. Ale czy to tylko specyfika tej strasznej wojny? Co nam pokazuje historia?
Warszawa, ul. Strzelecka 8. Po wojnie mieściła się tam siedziba NKWD, później UB. Tam też „pracowali” ludzie. Zwyczajni ludzie, normalni. W czasie pracy wyrywali paznokcie, łamali kości, sumienia i psychiki. Później wracali do domu. Sąsiadom mówili „dzień dobry”, całowali żony, brali dzieci na kolana. Odpoczywali, a rano znów szli do pracy. By wyrywać paznokcie, łamać kości, sumienia, psychiki, życia.
To szokuje najbardziej. Nie same bestialskie czyny, tylko to, kto się ich dopuszczał. I że po „pracy” wracał zwyczajnie do domu. Że wieczorem czytał żonie swoje wiersze.
Jak to wytłumaczyć? Jak zrozumieć?
Ta historia rozpoczyna się w Raju. Najpierw jest pięknie i dobrze. Jest Bóg, jest szczęśliwy człowiek, piękne okoliczności przyrody. Wszystko jest proste. Bóg powiedział „To wszystko jest wasze. Wszystko jest pełne życia. Wszystko. Tylko z tego jednego drzewa nie jedzcie, bo pomrzecie.” A później ten szept wsączający się do ucha Ewy – „Wierzysz Mu? Czemu wam tego zabronił? Co On przed wami ukrywa? On was okłamuje! Zerwij, zjedz! To sprawi, że będziecie szczęśliwi! On was nie kocha…”. Zło zostało nazwane dobrem, dobro zostało nazwane złem. A Ewa uwierzyła słowom diabła. Wybrała śmierć dla siebie, dla Adama, dla Ciebie i mnie.
I tak to się już toczy.
Grzecznemu, młodemu człowiekowi powiedziano, że tak trzeba. Że to jest właściwe. Że puszczając Cyklon B do komory gazowej oczyszcza świat. Że to nie ludzie. A on uwierzył. Spośród wielu głosów mówiących różne rzeczy wybrał ten jeden, któremu zaufał. I zaczął robić rzeczy straszne. I stał się zbrodniarzem. Młodemu lekarzowi powiedziano, że człowiek powinien móc wybierać. I że to nie ludzie. On uwierzył, i zaczął robić rzeczy straszne. A po ciężkim dniu pracy w klinice aborcyjnej wraca zmęczony do domu, bierze na ręce swoje własne I malutkie dziecko, całuje żonę w policzek…
Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.
Wystarczy zło nazwać dobrem, i dobro nazwać złem. I normalny, dobry człowiek, staje się potworem. Powiedzieć człowiekowi „Bóg jest zły! On kłamie! Ja dam ci wolność, pokażę ci szczęście.” A człowiek słucha. Słucha, i wybiera, komu uwierzy. I to właśnie robi szatan. Nazywa Boga złym, a siebie dobrym. Nazywa grzech dobrem, a cnotę głupotą, obciachem, ciemnogrodem…
Jak się nie stać potworem?
Tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: „Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie”. Odpowiedział im: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?” I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką”.
Nie daj się oszukać. Nie bądź jak Ewa, która uwierzyła, że Bóg kłamie. Jak żołnierz z trupią czaszką na czapce, który uwierzył, że zło jest dobre. Jak lekarz, który kiedyś chciał ratować życie ludzi, a dziś jest „za wyborem”. Diabeł zło nazywa dobrem, a dobro złem. Świat wokół Ciebie, słysząc słowa Boga, krzyczy „On kłamie, ma belzebuba!”. Diabeł mówi, i Bóg mówi. A Ty decydujesz, kogo posłuchasz.
Nic dodać nic ująć. Kiedyś myślałem, że jak się wierzy to po prostu się wie co jest dobre, a co złe. Dzisiaj widzę, że człowiek który ma zawsze przy sobie różaniec inaczej postrzega dobro niż ja. A może inaczej widzimy ścieżkę do dobra? Niby normalne, że każdy postrzega świat po swojemu, a jednak czasem niesmak pozostaje.